Tydzień później..
Młody,
czarnoskóry Ślizgon wylegiwał się na swoim wielkim, miękkim łożu. Zadziwiające
jest to ile zieleni może znajdować się w jednym pomieszczeniu. Zaczynając od
zielonego dywaniku przy łóżku, kończąc na ścianach jeszcze ciemniejszego
odcienia tego koloru. Chłopak wyrwany z głębokiego rozmyślania przez swoich
kolegów z rocznika, którzy wpadli do komnaty tak szybko jak do niej wbiegli.
Przeniósł się do pozycji siedzącej gdy jego wzrok padł na żółtą piłeczkę leżącą
na nie wielkich rozmiarów stoliku nocnym obok jego łóżka.
-Prezent od Luny- szepnął po czym wziął w dłoń, obrócił ją kilkukrotnie i zaczął podrzucać. Po upływie kilku minut do młodego Ślizgona dotarły wszystkie jego przemyślenia, wiedział już co powinien począć w tamtym momencie. Wstał i wybiegł z pokoju kierując się na błonie, gdzie miał nadzieję spotkać dziewczynę jego marzeń.
-Prezent od Luny- szepnął po czym wziął w dłoń, obrócił ją kilkukrotnie i zaczął podrzucać. Po upływie kilku minut do młodego Ślizgona dotarły wszystkie jego przemyślenia, wiedział już co powinien począć w tamtym momencie. Wstał i wybiegł z pokoju kierując się na błonie, gdzie miał nadzieję spotkać dziewczynę jego marzeń.
*
Panna
Granger szybkim krokiem pokonywała szeroki i długi korytarz by następnie
znaleźć sie na świeżym powietrzu. Wiatr zaczął muskać jej lekko zarumienioną
twarz. Odetchnęła spokojnie i ponownie jej nogi ruszyły. Widziała już swój cel,
wielkie drzewo, pod którym zamierzała usiąść i odpocząć przed wieczorną nauką w
dormitorium. Jej 'mały cel' był kilka metrów od niej kiedy usłyszała wesoły
głos, który wołał ją po imieniu.
-Mionka, zaczekaj!- odwróciła się i po chwili chłopak do niej podbiegł. Podparł się rękoma o kolana i próbował złapać oddech.
-Coś pilnego?
-Nie.. chciałem tylko.. chciałem pogadać, tak bez powodu. Chyba mi nie zabronisz? No chyba, że Ron tak kazał to mogę iść- zaczął powoli się odwracać na co Hermiona szybko zareagowała.
-Nie. Usiądźmy i pogadajmy- spróbowała wysilić się na jeden uśmiech. Błysk w jego oczach spowodował, że Gryfonka mogłaby obdarować cały świat czarodziei i mugoli swoim promiennym i niewymuszonym uśmiechem.
-Mionka, zaczekaj!- odwróciła się i po chwili chłopak do niej podbiegł. Podparł się rękoma o kolana i próbował złapać oddech.
-Coś pilnego?
-Nie.. chciałem tylko.. chciałem pogadać, tak bez powodu. Chyba mi nie zabronisz? No chyba, że Ron tak kazał to mogę iść- zaczął powoli się odwracać na co Hermiona szybko zareagowała.
-Nie. Usiądźmy i pogadajmy- spróbowała wysilić się na jeden uśmiech. Błysk w jego oczach spowodował, że Gryfonka mogłaby obdarować cały świat czarodziei i mugoli swoim promiennym i niewymuszonym uśmiechem.
*
Luna wolnym
krokiem przemierzała pusty korytarz. Czuła się dziwnie, miała przeczucie, że
zaraz coś się stanie i odmieni jej życie. Usłyszała jak ktoś woła jej imię.
Uwielbiała ten głos, zawsze go rozpozna niezależnie od sytuacji.
-Luna, możemy porozmawiać?- zapytał ostrożnym tonem Zabini.
-Oczywiście- wiedziała co teraz jej powie.
-Czy jest sens żebyśmy dalej to ciągnęli? Oddaliliśmy się od siebie, nie chcę Cię stracić ale chyba to będzie jedyne dobre rozwiązanie. Dajmy sobie czas.
-Kochasz mnie?
-Co?- zapytał zszokowany pytaniem chłopak.
-Czy mnie kochasz?
-Nie wiem. Nie znam jeszcze odpowiedzi na to pytanie.
-W takim razie. Do zobaczenia- po raz ostatni ustała na palcach i złożyła mu delikatny pocałunek na ustach.
-Będę tęsknić- objął ją by po chwili odejść. Luna stała jeszcze przez chwilę i obserwowała jak jego sylwetka oddala się w głębi korytarzu. Otarła rękawem fioletowej bluzy pojedynczą łzę, która spływała własną ścieżką po jej zarumienionym policzku.
-Luna, możemy porozmawiać?- zapytał ostrożnym tonem Zabini.
-Oczywiście- wiedziała co teraz jej powie.
-Czy jest sens żebyśmy dalej to ciągnęli? Oddaliliśmy się od siebie, nie chcę Cię stracić ale chyba to będzie jedyne dobre rozwiązanie. Dajmy sobie czas.
-Kochasz mnie?
-Co?- zapytał zszokowany pytaniem chłopak.
-Czy mnie kochasz?
-Nie wiem. Nie znam jeszcze odpowiedzi na to pytanie.
-W takim razie. Do zobaczenia- po raz ostatni ustała na palcach i złożyła mu delikatny pocałunek na ustach.
-Będę tęsknić- objął ją by po chwili odejść. Luna stała jeszcze przez chwilę i obserwowała jak jego sylwetka oddala się w głębi korytarzu. Otarła rękawem fioletowej bluzy pojedynczą łzę, która spływała własną ścieżką po jej zarumienionym policzku.
*
Hermiona
nie pamiętała kiedy ostatnio w tak krótkim czasie dużo się śmiała. Uczniowie,
którzy przechodzili koło nich patrzyli się na nią jak na wariatkę, a ona miała
kolejny powód by śmiać się w niebogłosy.
-Masz słodki śmiech- skomplementował ją Fred.
-Nie prawda- zarumieniła się i spuściła głowę w dół. Niebo przybrało ciemny kolor, a na ich twarze zaczęły opadać zimne krople deszczu. Oboje powoli wstali otrzepując się z trawy.
-Co na brodę Merlina z tą pogodą?
-Lepiej wracajmy- oznajmiła Hermiona.
-Masz słodki śmiech- skomplementował ją Fred.
-Nie prawda- zarumieniła się i spuściła głowę w dół. Niebo przybrało ciemny kolor, a na ich twarze zaczęły opadać zimne krople deszczu. Oboje powoli wstali otrzepując się z trawy.
-Co na brodę Merlina z tą pogodą?
-Lepiej wracajmy- oznajmiła Hermiona.
*
Wszyscy
uczniowie schowali się w ciepłych i suchych miejscach. Ginny z Harry'm i Ron'em
siedziała w Wielkiej Sali pochłonięci rozmową. Ich konwersację przerwał George,
który z pośpiechu o mały włos nie wpadł na stół.
-Widzieliście Fred'a?- wysapał.
-Biegłeś w maratonie czy jak?- zaśmiała się jego jedyna siostra.
-To nie są żarty. Fred zniknął, nigdzie go nie ma.
-Widzieliście Hermionę? Miałyśmy się dzisiaj uczyć- tym razem zapytała Luna.
-Też jej nigdzie nie ma?- zapytał zaniepokojony tą całą sytuacją Harry.
-Musimy ich odnaleźć- oznajmił George patrząc na przyjaciół- oby im się nic nie stało.
-Widzieliście Fred'a?- wysapał.
-Biegłeś w maratonie czy jak?- zaśmiała się jego jedyna siostra.
-To nie są żarty. Fred zniknął, nigdzie go nie ma.
-Widzieliście Hermionę? Miałyśmy się dzisiaj uczyć- tym razem zapytała Luna.
-Też jej nigdzie nie ma?- zapytał zaniepokojony tą całą sytuacją Harry.
-Musimy ich odnaleźć- oznajmił George patrząc na przyjaciół- oby im się nic nie stało.
***
Cieszę się, że mogę dodać już ten rozdział :) Mam nadzieję, że przypadł Wam do gustu :) Dodałam playlistę na blogu i ankietę czy mam ją zostawić według Was czy nie, liczę na głosy ;) Cieszę się z tak dużej ilości wyświetleń, ale smuci mnie mała liczba komentarzy :/ Mam nadzieję, że to się zmieni :) Zapraszam również na mojego aska, odpowiem na każde Wasze pytania :)Zależy mi na komentarzach i Waszej opinii, jeżeli coś Wam się nie podoba to piszcie, postaram się to zmienić :) Do następnego ♥
Secretly_Love